Pozwolę sobie przypomnieć, że tak samo jak Aga, osobiście nie umiem powiedzieć po hiszpańsku nic. Choć po tygodniu tutaj i tak uważam, że moje umiejętności wzrosły już o 1000%. Znaczy to tyle, że potrafię się przedstawić
Mi nombre Radek
oraz zamówić kawę w barze. Ostatnio nawet sukcesem zakończyła się próba zamówienia kanapki. To zwiększa znacznie moje szanse przeżycia w tym kraju: nie grozi mi już śmierć głodowa, czy z pragnienia. Warto myślę nadmienić, że po angielsku nie mówi tutaj prawie nikt. Znaczy może jedna osoba na dziesięć. Cuż - to kolejny myślę przejaw naszego romantycznego wyobrażenia o świecie
Przecież jedziemy do miejscowości turystycznej, pewnie większość tam będzie mówić po angielsku.
Właśnie nie! Wszyscy ci, którzy umieli umówić po angielsku dawno już wyemigrowali na wyspy - kryzys w tym kraju, wielki kryzys.
No ale przynajmniej w barach, to na pewno będzie można się dogadać
I w tym przypadku trudno o stwierdzenie bardziej fałszywe. Nie, nie i jeszcze raz nie! Nawet kawy zamówić nie można po ludzku, znaczy po angielsku, czy tam polsku.
A un café cortado? To kawa z mniejszą niż zwykle ilością mleka... szkoda tylko, że nie wiem jak poprosić żeby to mleko było zimne. ¡Adiós!
A un café cortado? To kawa z mniejszą niż zwykle ilością mleka... szkoda tylko, że nie wiem jak poprosić żeby to mleko było zimne. ¡Adiós!